wtorek, 7 lipca 2015

Rozdział 21 ,,Nope! Love Forever!" [cz.1]

Pamiętajcie, Zawsze bądźcie sobą...
Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od Siebie, i spojrzeliśmy w odległą przestrzeń stawu. Po 10 minutach spojrzałam na zegarek. Była 16:45, a wyszłam ze szkoły o 15:35. Takie spóźnienie mogę wytłumaczyć Cioci prostym sposobem. Po prostu powiem, że przyjaciółka była w kłopotach i musiałam jej pomóc. W tej chwili Simon szepnął mi na ucho.
-Nie, zostawiaj mnie więcej...
-Nie obiecuję...Gdy skończę liceum, jadę studiować w Londynie.-Odpowiedziałam mu szeptem.
-Ale...jak to? Nie zamierzasz studiować w Ameryce?
-Nie...Po studiach jadę do Polski, by tam zamieszkać w Warszawie. Znasz Akademię w Nowym Yorku? Jest jedyna na Brooklynie także wątpię, żebyś nie znał. Tam jest znany w Ameryce informator logistyczny. Słyszałeś o tym odkryciu?
-Coś tam kojarzę...
-No to właśnie, chodzi o to, że ja wiem jak to działa i czemu się zepsuło. Obliczyłam to w prosty sposób. Licząc odległość między sercem maszyny, czyli od Wielkiej baterii, do magazynku z olejem wychodzi jakieś 6 metrów. W środku maszyny są 3...
-3 małe silniki kumulujące wysoką energie.
-Dokładnie skąd to wiesz?
-W wiadomościach było podane rozmieszczenie silników. A ja po prostu zsumowałem energie czyli jakieś 520 voltów i tak powstała moja teza na ten temat.
-Nie jesteś w błędzie lecz zapomniałeś dopowiedzieć 1800 Voltów z wielkiej baterii. O kurdę! 17:00. Ja muszę lecieć pa. Jutro Ci opowiem resztę.
-Ok, pa Nicole.
                                                                                  *
Gdy wróciłam do domu nikogo nie było. Jedynie na stole leżała kartka. Było na niej napisane, że wujek, ciocia i strzała wyjechali na 3 miesiące do sanktuarium i, że mam 16 lat czyli sobie sama doskonale poradzę. Na dole kartki było napisane, że mogę zaprosić koleżanki i paru kolegów. Czyli zostałam sama do końca sierpnia. Nie miałam większego zawahania i zadzwoniłam do Simona.
                                                                                  *
Zaprosiłam do Siebie Simona. Nie było to trudne, bo po jednym dniu rozłąki (Tak wiem dużo...) trzeba się znowu zintegrować. Postanowiłam zrobić kolacje czyli kanapki w kształcie serca z nutellą.
FOTA KANAPEK:
Postanowiłam się też przebrać. Jak na randkę.
FOTA STROJU:
Po dłuższym czasie zastanowienia, gdzie położyć torebkę, w końcu schowałam ją do szafy. Postanowiłam się również umalować.
FOTA MAKIJAŻU:
Po umalowaniu się na podłodze z róż usypałam serduszko.
FOTA SERDUSZKA:
Usiadłam na kanapie gdzie czekałam na Simona...
                                                                                                                                                                      
Surprise!!! Kolejny rozdział dzień po poprzednim! Tak mi wena twórcza podsunęła i jest.
Mi nic nie pozostaje jak się pożegnać i zaprosić was do komentowania oraz do wejścia do INTERUENIENTE! Do następnego!!!!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz