-Nicole?! Obudziłaś się? Nie wiesz jak się cieszę...Muszę Ci coś powiedzieć-Powiedział Max...
-Ale ty mi już nic nie masz do powiedzenia! Wynoś się...-Powiedziałam powstrzymując się od płaczu.
-Błagam posłuchaj...-Powiedział Max...Popatrzyłam się na niego i powiedziałam:
-Masz pięć minut!-Powiedziałam.
-Ja nie zepchnąłem cię na jezdnie specjalnie...Ktoś celował w Ciebie pistoletem. Uratowałem cię jednocześnie narażając na to- wskazał na biały gips na mojej ręce.-Pewnie myślisz, że jestem skończonym idiotą...Ale to było dla twojego życia!-Prawie się popłakał.
-Ja, ja...nie wiedziałam. Możesz mi powiedzieć ile spałam?
-Dokładnie...Dwa tygodnie...Poczekaj wezwę lekarza.-Powiedział Max po czym wyszedł z sali. W
tym samym czasie przyszedł mi sms.
Od nieznane: Nicole...masz tydzień na znalezienie sprawcy twojego wypadku ~ ?????
Kto to jest i czemu podpisuje się znakami zapytania? W momencie moich myśli wszedł lekarz. Zadał kilka pytań, po czym dał mi wypis o który poprosiłam.
-Max...Powiedz mi coś. Czy Simon lub Derek mnie odwiedzali w tym czasie?
-Simon codziennie przychodził, a o Derek'u nic mi nie wiadomo.
-Acha...to pa!-.Powiedziałam po czym poszłam w stronę domu. Wzięłam telefon do rąk i zaczęłam wpisywać w wyszukiwarce numer do UMNY. Nie wiem czemu, ale przez chwilę widziałam Simona w sklepie. No cóż.
*
Gdy wróciłam do domu ciocia i wujek powiedzieli, że zadzwonili do Unowersytetu i przełożyli dla mnie początek roku. Mam przyjechać pojutrze, co oznacza, że o pierwszej w nocy muszę wyjechać. Chociaż walizki mam spakowane...Jest 19;45 więc pójdę spać.
*
Budzik obudził mnie o północy więc wstałam i podeszłam do krzesła na którym wisiało moje ubranie.
FOTA STROJU:
(Pozdro dla kumatych)
Lekko podkreśliłam oczy i poszłam coś zjeść. Równo o 00:50 spakowałam walizki i pożegnałam się z domownikami.
*
Nareszcie jestem! Pomyślałam gdy dotarłam do Nowego Yorku. Zaparkowałam samochód pod wcześniej kupionym domu. Zamarłam gdy zobaczyłam Simona wchodzącego do domu w sąsiedztwie. Postanowiłam do niego napisać.
Do Simona: Hejoł! Zgadnij gdzie jestem?
Od Simon: W Nowym Yorku???
Do Simon: Otóż to...Mieszkam obok Ciebie xD
Od Simon: No to zaraz do Ciebie przyjdę...
Już noc nie odpisałam, tylko wzięłam pudełko z pamiątkami. Weszłam do domu i odłożyłam ostatni pakunek w salonie. Po chwili ktoś zapukał do dzrzwi.
-Hej Nicole...- powiedział Simon.
-No cześć! Wchodź...-Otworzyłam szerzej dzwi.
-Dobra...A może przejdziemy się na spacer? Pokażę Ci Nowy York.
-Och...Simon ja to miasto znam jak własną kieszeń! Ja się tu wychowałam- zaśmiałam się.
-Acha...Ale i tak, pójdzmy na spacer-uśmiechnął się. Wzięłam kurtke i klucze po czym wyszliśmy z kremowego domku.
-To może pójdziemy do parku?-zapytałam.
-Może być...-Odpowiedział brunet.
*
Doszliśmy do parku, gdy nagle Simon złapał za rękę i powiedział...
-Miałem poczuć te myśli i nie myśleć już o tobie. Lecz wciąż jesteś w moim sercu i będziesz nawet w grobie.-Przytuliłam go i poleciały mi łzy...Ale ja nie mogę z nim być.
-Simon...Bądźmy na razie tylko przyjaciółmi...
Hello Evrybody! Przedwczesny rozdział...Tak dziękuje, Dziękuje i całuskuje xD Dziękuje Interu która kopnęła mnie w tyłek i zmotywowała do napisania tego rozdziału :* Wchodźcie tu: Mroźny Ask, Teleport facebook, Piekielna kraina Interu, Wielgachna sercem, FanFiction, Tu się bawię w recenzje.
Wysyłajcie rysunki Tuuuu!
I pobawię się w cytaty :
Tajemnicza Eskimoska :*
07.10.2015 20:35
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz