/Idę ciemną drogą, która ciągnie się w nieskończoność...Przez każdy centymetr mojego ciała przeszedł niemiły dreszcz. Usłyszałam trzask łamanych gałęzi za moimi plecami. Gdy się odwróciłam zobaczyłam żółte ślepia...Jakby żywcem wyjęte z łba upiornego wilkołaka. Jednak pośród drzew nie stoi potwór, który próbuje mnie pożreć. Ciemna postać podeszła do mnie i podniosła mój podbródek.
-Mówiłem, że chcę się spotkać...-Usłyszałam TEN głos, który bardzo mi się podobał. Jednak nagle ktoś przebił jego ciało strzałą, a.../
Zerwałam się jak oparzona. Co to za dziwny sen? Nigdy takich nie miałam...I ten chłopak. Wzięłam do rąk telefon i zobaczyłam wiadomości.
Patryk: Spotkamy się dziś? O 16? :)
Ja: Okey :)
Maciek: Spotkałabyś się ze mną? Jutro o 15? :D
Ja: Okey ;)
Zwlokłam się z łóżka i pierwszy raz od dawien dawna sięgnęłam po sukienkę.
(Fot.stroju)
Zeszłam na śniadanie i zamiast usiąść przy stole, wzięłam jedną kanapkę i wyszłam z domu. W centrum handlowym było mnóstwo ludzi...Już się odzwyczaiłam. W Nowym Jorku było centrum handlowe, w którym tłumów nie było-może dlatego, że było praktycznie za miastem. Poczułam wibracje w kieszeni, więc wyciągnęłam telefon i zobaczyłam dwie nieodczytane wiadomości.
Patryk: To o 16 na rynku? :)
Patryk: Ewentualnie centrum ;)
Ja: Centrum o 16 :D
Patryk: Jak chcesz możemy nawet trochę wcześniej :) Odwróć się ;)
Zrobiłam tak jak mi kazał, a on podszedł i mnie przytulił.
-Emm...Bo wiesz, nie lubię się przytulać.-Powiedziałam speszona.
-Przepraszam.-Uśmiechnął się lekko.
-Taa...Nic nie szkodzi.-Podrapałam się po głowie.
-Idziemy do kawiarni?-Spytał po chwili niezręcznej ciszy.
-Okey.-Odpowiedziałam uśmiechnięta. Telefon znów zawibrował.
Christian taki seksiak <3 xp: Co tam sister?
Ja: Niezła nazwa spryciarzu xD Ogółem to Polska wcale nie jest taka zła :) Ale i tak tęsknie za tobą bro...<333
Christian taki seksiak <3 xp: Ja też za tobą tęsknię sis...KC ;****
Ja: Jcbb <333333 Lecę, pa ;**
Włożyłam telefon do kieszeni i usiadłam przy stoliku wybranym przez Patryka. Przypomniałam sobie sen i od razu zaczęłam się przyglądać oczom chłopaka...Jego tęczówki miały piękny, szmaragdowy kolor-niepodobny do żółtych ślepi z koszmaru.
-Aż taki sexy jestem?-Zaśmiał się.
-Nie...Po prostu mi kogoś przypominasz.-Obudziłam się z mojego transu.
-Można wiedzieć kogo?-Spytał zaciekawiony.
-Ech...Miałam po prostu dziwny sen i jedna postać w nim była podobna do ciebie.-Przyznałam.
-Sen to sen. Nasze wyobrażenia. Jeżeli był to koszmar to jest to oznaką twojego strachu.-Powiedział, a ja zaniemówiłam. W życiu nie słyszałam czegoś mądrzejszego...Przy Chritianie nic nie jest mądre.
-Pierwszy raz słyszę, żeby chłopak powiedział coś mądrego.-Przyznałam.
-Dostaję plusa?-Zaśmiał się.
-Masz u mnie wielki respekt.-Pokiwałam rozbawiona głową. Miło spędziliśmy czas rozmawiając na przeróżne tematy. Koło godziny 16 poszliśmy się przejść. Patryk przypomniał mi jak fajnie można spędzać czas w Polsce...I przypomniał mi o Christianie, który jest praktycznie taki sam z charakteru.
-Opowiesz mi o swoich przyjaciołach?-Spytał.
-Jasne...Christian Hunter to największy szaleniec. Jakbyś go poznał nie ominęła by cię żadna impreza w okolicy. Victoria Black jest tą odpowiedzialniejszą...Ona nie pije i zazwyczaj pełni funkcje szofera. Maddie Hunter to siostra Christiana i jest strasznie do niego podobna. Zresztą co się dziwić? W końcu to bliźniaki. Evan White ma w sobie coś ze swojej mamy, ponieważ jest aż nadto opiekuńczy.-Skończyłam swoją wypowiedź.
-To niezła z was gromadka.-Zaśmiał się. Jego oczy zaświeciły jakimś magicznym blaskiem...Niedopisania. Pozostały czas spędziliśmy nad wodą. Gdy słońce zachodziło Patryk gwałtownie się zerwał.
-Wybacz...Muszę lecieć. Zapomniałem o siostrze u babci! Przepraszam!-Powiedział spanikowanym, ale również zdenerwowanym głosem.
-Spoko...Do zobaczenia.-Powiedziałam i niepewnie pocałowałam chłopaka w policzek. Ten się tylko zarumienił i odchodząc machał z uśmiechem. Musiałam sama wracać do domu-na szczęście nie padał deszcz.
Gdy zamknęłam drzwi i próbowałam przejść do schodów, wywaliłam się na piłce do kosza.
-Rayan! Bierz tą piłkę z przejścia, bo zaraz ci ją wyrzucę!-Krzyknęłam rozzłoszczona. Ten zbiegł i chichrając się pod nosem zabrał przedmiot. Weszłam za nim na górę i udałam się do swojego pokoju. Włączyłam muzykę na odtwarzaczu i zasiadłam do laptopa. Zalogowałam się na facetime'ie i od razu zadzwonił Christian.
-Cześć mała!-Zaśmiał się.
-Nie śmiej się wielkoludzie...-Obruszyłam się na żarty i tak jak zwykle zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Gdzieś koło 12 w nocy Christian wkroczył na niebezpieczne tematy.
-Spotkałaś swoją miłość?-Uśmiechnął się łobuzersko.
-Spotkałam dwóch fajnych gostków, ale raczej z żadnym się nie zwiąże. Przy jednym wyczuwam jakąś złą aurę...-Powiedziałam w dużym skrócie.
-Można wiedzieć jak wyglądają?-Spytał unosząc brwi.
-Prześle ci sms-em jutro. Dobranoc Chris...-Wysłałam mu całusa i zamknęłam laptopa. Przebrałam się w onesie i ułożyłam się na łóżku.
/Jestem na pustej drodze...Nikogo wokół mnie nie ma. Chociaż moje odczucia są inne. Zobaczyłam żółte ślepia, które z całą pewnością nie były zwykłego człowieka. Postać przedarła się przez krzaki i powolnym, lecz zgrabnym krokiem i zbliżała się ku mnie. Z bliska wyglądała jak moja mama...
-Luna...Ty jesteś tą, o którą stoczą się wojny. Jesteś naznaczoną. Musisz uciec z Polski i dopilnować by między watahami panował pokój, taki jaki był przez te wszystkie lata.
-Nie rozumiem...Watahy?
-Jesteś.../
Obudził mnie trzask stłuczonej szyby. Gwałtownie wstałam i podeszłam do przedmiotu, które wylądowało w moim pokoju. Okazało się, że tajemniczym obiektem był kamień, do którego przyczepiona była kartka. Szybko rozwinęłam papier i zaczęłam czytać drukowany list.
*Wynoś się z Gdańska przeklęta wilczyco...Nie wiem co chcesz od Patryka, ale wiec, że nasze watahy nie zjednoczą się z waszą. Masz 4 dni na spakowanie manatków i wypad z naszej dzielnicy!*
Do pokoju wpadli rodzice. Gdy zobaczyli mnie w lekkim szoku zabrali kartkę i zaczęli czytać.
-O co tu chodzi?-Spytałam zdenerwowana.
-W końcu musisz się dowiedzieć...Jesteśmy wilkołakami. Tak samo ty i Rayan. Chciałam ci powiedzieć w dniu 20 urodzin.-Mama mocno mnie przytuliła.
-Jesteś naznaczoną skarbię...-Powiedział tata, sama nie wiem czy był dumny czy przerażony.
-Naznaczoną?-Spytałam niepewnie.
-Naznaczona to ta, która wyda sąd na dwie watahy. Możliwe, że dlatego na twojej drodze stanął Patryk i Maciek. Musisz rozsądzić, która wataha odejdzie...Boją się ciebie.-Tata potarł moje ramię, a ja się załamałam.
-Skąd wiecie jak oni mają na imię?-Spytałam.
-Jesteście w tym samym wieku, a nasze watahy kiedyś się przyjaźniły. Gdy urodziłaś się ty, jako naznaczona...Przestraszyli się.-Mama podeszła do lustra.-Myśleliśmy, że gdy tu wrócimy po trzech latach nikogo nie zastaniemy.-Odwróciła się do mnie.
-Będziesz musiała wybrać Luna.-Tata spojrzał na mnie wymownie.
-Wolę wrócić do Nowego Jorku.-Mruknęłam rzucając się na łóżko i zakopując się w kołdrze. Rodzice wyszli, a ja niewiele myśląc ubrałam się i p cichu opuściłam dom. Poszłam na plażę i patrzyłam na horyzont.
-Nie chcę tu być...-Szepnęłam sama do siebie, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
Czasami mam wrażenie, że wszystkie moje uczucia kumulują się, a potem wybuchają jak granat. Może ja sama jestem takim granatem? Nie ucieknę przed przeznaczeniem, a nie umiem dokonać wyboru. Chyba najlepiej będzie odsunąć ich obu-dla bezpieczeństwa.
Wyjęłam telefon z kieszeni bluzy i go odblokowałam.
Ja: Nie możemy się spotykać...Wybacz /Luna xx
Patryk: Dlaczego?! :((
Nie odpisałam mu. Zablokowałam jego numer i otarłam spływające po mojej twarzy łzy.
Ja: Nie odzywaj się do mnie...Nie możemy się spotykać. Wybacz /Luna xx
Maciek: Czemu?!
W drugim przypadku także nie odpisałam. Wstałam z piasku i rozejrzałam się dookoła. Wokół panowała głucha cisza, którą przerywał tylko i wyłącznie szum morza.
Wróciłam do domu i położyłam się spać.
~~~
Hej. Dawno mnie tu nie było i nawet nie wiem jak wam to zrekompensować...Przepraszam za nieobecność od kwietnia. Ugh...Wstyd mi za to, że zapomniałam tu pisać :/
Postaram się częściej tu zaglądać i dodawać rozdziały.
Jeszcze raz przepraszam :(
Teraz powracam z dużą ilością weny i obiecuję, że rozdziałów drugiego sezonu będzie ponad 100 :D
Love, Eski aka Luna Pomyluna :**
chcę to zobaczyć. Chcę zobaczyć notkę o tytule "rozdział 101 [sezon 2] "Coś tam, coś tam" ^^
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału... to aż tęsknię za moimi wilkuśaiami :'(
Czekam na next! Ohh... jak ja dawno nie pisałam tego na bloggerze :')
Zobaczysz ^^ Następny rozdział będzie z dedykacją dla Ciebie Fikusku koffany <33 Next będzie...Niebawem xDD
UsuńLoff twoja Luna <3